Czytelnia

Psychologia a duchowość

Mirosław Pilśniak OP

Poniższy tekst jest odpowiedzią na ankietę pt. Do księdza czy do terapeuty?

Mirosław Pilśniak OP

Pan Bóg się nie obrazi

Wiele razy proponowałem kontakt z psychologiem, kiedy — widząc konkretną sytuację danej osoby — uznawałem, że taka pomoc by się jej przydała.

W sytuacji spowiedzi ksiądz ma możliwość udzielenia pewnej pomocy, jednak nie powinien próbować intuicyjnej — czyli niefachowej i nie wprost nazwanej — terapii. Powinien jednak próbować rozróżnić problem duchowy penitenta od jego sytuacji psychologicznej. Człowiek trafia do spowiednika, a nie do psychologa, dlatego że albo nie wie, jaki ma problem, albo że boi się nazwać sprawę, spowiedź zaś nie kojarzy mu się z problemem psychicznym. Taki problem — szczególnie w fazie początkowej — przeraża. Bezpieczniejszy wydaje się więc spowiednik, który być może z całkowitą dyskrecją zabierze człowiekowi cierpienie w momencie odpuszczenia grzechów. Spowiedź jednak nie musi rozwiązywać problemów psychologicznych czy psychiatrycznych. Spowiedź zmienia ich kontekst.

Proponując pomoc psychologa, ksiądz znajduje się w bardzo delikatnej sytuacji — musi bardzo uważać, jakie reakcje wywołają jego słowa. Człowiek z problemem psychologicznym jest bardzo skoncentrowany na sobie. Nie może usłyszeć od księdza: „jesteś wariatem, idź do lekarza”. Niestety, często — być może wskutek skoncentrowania na sobie — ludziom wydaje się, iż właśnie coś takiego od księdza usłyszeli. To uczula mnie i na dobór słów, i na ton rozmowy, aby nikt nie poczuł się oceniony czy odrzucony.

Pod tym względem bardzo pomogła mi współpraca z zakładem terapii rodzin w klinice psychiatrycznej w Krakowie. Tam przez blisko sześć lat wspólnego seminarium edukowaliśmy się wzajemnie — księża i terapeuci. Próbowaliśmy zobaczyć, co mogą jedni, co drudzy. Dzięki temu mogłem choć w części przejąć sposób komunikowania się stosowany przez terapeutów — który z założenia powstrzymuje się przed oceną, raczej pokazuje możliwości, ale nie jest dyrektywny. Staram się nie wymuszać na ludziach jakichś zachowań (a przy spowiedzi miałbym do tego jeszcze poniekąd religijną sankcję), tylko wspólnie zobaczyć problem.

Zamiast „odsyłać do psychologa”, mówię, że wydaje mi się, iż w takiej sprawie warto „skorzystać z pomocy specjalistycznej”. „Na to Pan Bóg stworzył psychologów (czy psychiatrów, razem z ich lekami), by nam w tego typu sprawach pomagali”. Język, jakim się posługuję w takiej sytuacji, nie może być językiem oceny czy nakazu, musi jednak być konkretny. Muszę wyraźnie powiedzieć: „W tej sprawie spowiednik nie może ci pomóc, bo problem nie dotyczy winy i grzechu. Duchowo jesteś w więzi z Bogiem, On odpuszcza ci grzechy. Pozostaje jednak pytanie z zakresu psychologii: czy będziesz w stanie podjąć większą odpowiedzialność za swoje życie? W tym może ci pomóc terapia. To terapeuta jest od tego, żebyś mógł taki problem rozwiązać”.

Dobrze, jeśli duszpasterz potrafi choćby w minimalnym stopniu rozróżniać poszukiwania duchowe od nerwicy i jeśli jest wrażliwy na system zależności osób z otoczenia penitenta, co również rzutuje na jego sytuację psychologiczną. Tego typu kompetencje są księdzu właściwie niezbędne, aby wstępnie oszacować kierunek dalszej pomocy.

1 2 następna strona

Psychologia a duchowość

Mirosław Pilśniak OP

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?